Archiwum listopad 2002


lis 17 2002 Śmierc
Komentarze: 1

"TO CO MNIE ZYWI ZABIJA MNIE"

 

Jutro zaczyna sie codziennosc.. Eh niebardzo mi sie chce isc do budy...

Ale coz obowiazek wzywa.

Nie jestem mistrzynia w pisaniu takich pierdol jka min to i dlatego nie miejcie

do mnie pretensji jk bedzie sie wam zle czytalo

Ostatnio poruszyl mnie pewien temat...

Smierc. Zauwazylam ze dosc sporo ludzi boji sie wlasnej smierci.

Co w tym takiego strasznego? Ja uwazam ze nic.

Zycie nie jest wcale takie piekne aby zyc wiecznie, tym bardziej ze zyjemy

wsrod ludzi nietolerujaych. Uwazam ze smierc jest sluszna i czasem jest jedynym

wyjsciem aby otrzymac spokoj.

Mnie czasem zycie tez doprowadza do szalu i mam mysli samobojcze.

Kochajcie swoje rodziny i przyjaciol bo kiedys moze byc na to za pozno.

A czlowiek bez przyjaciela i rodziny jest niczym...

Klapa

**** : :
lis 16 2002 To Nie To
Komentarze: 2

Ostatnio zauwazylam (czym jestem cholernie oburzona), ze w TV

przestali puszczac dobra muzyke. Gdy zamierzam zarzyc chwili relaksu

po ciezkiej harowie w budzie, wlaczajac televizor i przerzucajac stacje

muzyczne na kazdym jest pokazany albo

jakis boysband (np. backstreetboys, westlife i.t.p.)

kiczowate tria (np. ich troje, sugababes i.t.p)

lub plastikowe gwiazdeczki pop. (np. britney spears, christina augilera,

justin timberlake i.t.p.)

Ja jednak nie slucham ani nie zamierzam sluchac takiego gowna.

Jestem zwolenniczka nu i death metalu (Limp Bizkit, Big Dumb Face)

punk rocku (Blink 182) i rocku (Avril Lavigne).

Uwazam ze to jest muzyka. Chociazby muzyka ktora powinna byc grana

na stacjach muzycznych w TV.

Polecam krazek BDF - "Duke lion fights the terror!!!"

To znakomita mieszanka death metalu z glosem postaci

z roznych kreskowek. :))

nara

klapa

 

**** : :
lis 16 2002 Taki los..
Komentarze: 0

Wlasciwie nic sie nie dzieje, wstales tylko zadziwiajaco wczesnie.

Powoli pijesz kawe i nie chce Ci sie jesc. Perspektywa przejscia do lazienki,

 by sie umyc, nieco Cie paralizuje.I jakos to wszystko niebardzo ma sens.

 Nagle dostrzegasz, ze twoja praca to zbior nikomu niepotrzebnych

czynnosci i z cala pewnoscia wiesz, ze tracisz w niej czas.

 Nic z niej nie wynika, tak jak nic nie wynikaz Twojego

dotychczasowego zycia. Juz wiesz, ze tak naprawde

niewiele osiagniesz, nikogo nie ucieszysz tym, ze jestes

 i nigdzie nie pobiegniesz, bo za nic w swiecie nikogo i niczego nie dogonisz.

To smutne. Tak smutne. Tak smutne, ze nie chce sie zyc.

 

**** : :